NAPISANA przeszło dwadzieścia lat temu "Śmierć Dantona", dramat dwudziestodwuletniego, zbuntowanego całą swoją namiętną naturą przeciwko istniejącemu porządkowi Georga Buechnera, należy do tych dzieł literatury, które do niedawna nie mieściły się jeszcze w centralnie dyrygowanym repertuarze naszych teatrów. Może w aptekarsko pomyślanym, podzielonym na procenty i procenciki schemacie tego repertuaru zdołałaby się jeszcze wcisnąć do rubryki ,,klasyka obca" ale nie było dla niej miejsca w tym schemacie myślenia, które ustalono jako przepisowy dla wszystkich kierowników teatrów. Georg Buechner, rewolucjonista gorący i szczery, rewolucjonista prawdziwy, był rewolucjonistą niebezpiecznym, sięgał bowiem pod zewnętrzna powłokę rzeczy i szukał powiązań między polityką, a moralnością. Co gorzej - nie znajdował rozwiązań, nie dawał gotowych rozstrzygnięć ani pozytywnych bohaterów, pozwalał sobie na pesymizm i zwątpienie. I jeszcze gorzej - wp
Tytuł oryginalny
Zagubiony Danton i samotny Robespierre
Źródło:
Materiał nadesłany
Przemiany nr 12