"Kwestia techniki" Michała Buszewicza w reż. autora w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Zofia Smolarska, członkini Komisji Artystycznej XXII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Zaczyna się jak zwykle od tego, co zdaje się bez znaczenia, ale konieczne - kolejka przed otwarciem drzwi, przedzieranie biletów, zajmowanie miejsc. A potem zostaje chwila na poplotkowanie z osobą towarzyszącą dla zabicia czasu, z braku reklam przed seansem. W oczekiwaniu na dostarczenie usługi zwanej spektaklem nawet przez myśl nam nie przejdzie, że to, co przed nami - ot, pusta czarna scena, takie "nic"- jest wynikiem skoordynowanej pracy zespołu ludzi posługujących się różnymi technikami. Patrząc na czarną baletową podłogę, przyjmujemy ją a priori, nie myśląc o tym, że ktoś musiał ją rozłożyć i dokładnie wygładzić zmarszczki, bo tego wymaga zasada bezpieczeństwa. A widząc kątem oka dwa projektory wiszące po bokach i wyświetlające niepozorny tekst haiku, raczej nie zastanawiamy się nad tym, kto i jak je zawiesił, podłączył, zaprogramował, a wcześniej wybrał, zakupił, zaksięgował, co działo się zapewne w atmosferze napięcia między