Arlekin celuje w zwinności i akrobatyce... Kojarzyły się z nim zwykle dwa lub trzy specjalne ruchy i wyodrębniały go od jego towarzyszy. Pierwszym był sposób wchodzenia na scenę w pośpiechu, ale jakby na nogach sztywno wyprostowanych i sprawiając efekt pewnego rodzaju wyniosłości. Wywoływało to wrażenie pewności siebie, może bezczelności, a na pewno jego własnego przeświadczenia o zabawnej stronie swej roli. Drugim ruchem była niezwykła sztuczka, za pomocą której zdawał się zmieniać swój wzrost, opuszczając głowę bez poruszania ramionami, a następnie nagle wyciągając szyję, niby ręczną harmonijkę również nie poruszając ciałem. Trzeci zaś ruch polegał na skomplikowanej manipulacji czapką i drewnianym batte. Wszystko to stanowiło charakterystyczny zestaw jego działań. (A. Nicoll, "W świecie Arlekina", Warszawa 1967). Jerzy Łapiński na scenie Teatru "Wybrzeże" w sztuce Evarista Gherardiego "Arlekin z Zielonego Przylądka" n
Tytuł oryginalny
Zagubione tempo...
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Morski nr 20