Przedstawienie z użyciem marionetek na długich niciach - o "Alicji w Krainie Czarów" w reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi pisze Katarzyna Skręt z Nowej Siły Krytycznej.
Twórcy teatru lalek odchodzą coraz częściej od tradycyjnych form animacji, wykorzystują nowe media, dbają o interakcję na płaszczyźnie lalka-aktor. Tymczasem Teatr Arlekin w Łodzi to miejsce, w którym wciąż można zobaczyć klasyczną animację - to jedyna w Polsce scena, gdzie możliwa jest prezentacja przedstawień z użyciem marionetek na długich dwuipółmetrowych niciach. Przykładem takiego spektaklu jest "Alicja w Krainie Czarów". Reżyser Waldemar Wolański literalne przełożył na scenę powieści Lewisa Carrolla. Tytułowa bohaterka to dziewczynka o niezwykle bogatej wyobraźni, która nieopodal swojego domu zauważa białego królika. Zainteresowana zwierzęciem, wyrusza za nim w drogę do Krainy Czarów. Spotyka tam przeróżne istoty: mówiące kwiaty, Gąsienicę prowadzącą filozoficzne dysputy, Kota Któryzawszesięuśmiecha (i nie potrafi udzielić konkretnej informacji), Księżnę źle traktującą dziecko, Waleta Kier oskarżonego o zjedzenie ciast