W "Grzebaniu" wg St. L Witkiewicza w reżyserii Jerzego Jareckiego nic się nie dzieje naprawdę. Witkacy, powołany przez ojca (Zygmunta Józefczaka), do uprawiania sztuki, zaczyna krok po kroku "grzebać się" we własnej przeszłości, książkach, rozmawia z bohaterami swoich dramatów, gra niektórych z nich, wreszcie językiem korespondencji flirtuje z żoną i kochankami, przypominając publiczności swe legendarne życie. Nie wiadomo, gdzie w tym spektaklu kończy się teatr, a zaczynają dopisane przez reżysera publicystyczne interludia, komentujące wszystko, co kojarzy się z postacią Witkacego. Głośny skandal z 1984 r., czyli sprowadzenie rzekomych zwłok autora "Nienasycenia" z Jezior na Polesiu do Zakopanego, natchnął Jarockiego do napisania własnego scenariusza sztuki. Jak wiadomo, zamiast "mahatmy Witkaca" przewieziono wówczas do Polski ciało młodej kobiety. Ten i smutny, i farsowy zarazem fakt mógłby się stać w przedstawieniu okazją do ukazania kalejdo
Tytuł oryginalny
Zagrzebać się po uszy
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski