Na pokład mistycznego statku zespół Teatru Współczesnego wsiada już drugi raz. Po raz pierwszy, w kabaretowej formie, zrobił to na początku lat 80., z piosenką "Bo gdy Titanic tonął, to wciąż orkiestra grała, bo gdy Titanic tonął, to wciąż był pełny szpan" na ustach. W sobotę premiera sztuki Christo Bojczewa "Orkiestra Titanic". - Przy pierwszym czytaniu sztuka z pewnością olśniewa, ale nie dostrzegamy od razu całej jej głębi - podkreśla Maciej Tomaszewski, grający postać iluzjonisty Harr'ego. - Jest dowcipna, inteligentna i mądra. Dotyka iluzji świata - dodaje. Choć nie jest sztuką realistyczną, to jednak początek wzięła prosto z życia. Po redukcjach w jednej z państwowych orkiestr symfonicznych w Bułgarii kilku muzyków zamieszkało na nieczynnej stacji kolejowej pod Sofią i założyło tam knajpę. To zainspirowało bułgarskiego dramaturga, który debiutował prawie ćwierć wieku temu. Wrocławianie mogli oglądać jego najgłośniejszą
21.02.2007
Wersja do druku