"Kartoteka" w reż. Piotra Ratajczaka w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Artur D. Liskowacki w Kurierze Szczecińskim.
Stałe miejsce w lekturach szkolnych, jakie ma od lat "Kartoteka" Różewicza, to atut tego dramatu, ale zarazem słaby punkt. Jego dawna nowoczesność spowszedniała, a współczesność szeleści starą gazetą. Nad sztuką, która miała swą prapremierę ponad pół wieku temu (1960), unosi się aura uczniowskiej nudy. Toteż teatr sięga dziś po nią raczej rzadko. Jego dzieje znają zresztą wiele znakomitych - kanonicznych, rzec można - przedstawień Kartoteki A i sam poeta przysposobił ją do rzeczywistości, tworząc w latach 90. Kartotekę rozrzuconą. Piotr Ratajczak - szczecinianin - reżyser młody, ale już z dorobkiem - wybrał dla swej "Kartoteki" wersję klasyczną, uwspółcześnioną tylko trochę (pojawiają się polskie daty: 1956, 1968, 1970, 1980). I stanął przed trudnym egzaminem, na którym kładło się już wielu, usiłujących wpisać "Kartotekę" we współczesność przez żonglerkę jej czasem rzeczywistym i dodawanie nowych publicystycznych odnie