"Wassa Żeleznowa" Maksyma Gorkiego w reż. Leny Frankiewicz w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Szymon Spichalski w portalu Teatr dla Was.
Jest rok 1932, dokładnie rzecz biorąc 26 października. Kilkudziesięciu rosyjskich pisarzy zostaje wezwanych przez Stalina na uroczystą kolację w Moskwie. Każdy z nich wchodzi do sali, w której mieściły się stoły suto zastawione rozmaitymi rodzajami pokarmu i napitku; przestrzeń pokoju oświetlały świece palące się na żyrandolach. Generalissimus ogłosił toast: "Nasze czołgi nie są nic warte, jeśli dusze, które mają je prowadzić, są z gliny. Dlatego powiadam: produkcja dusz jest ważniejsza od czołgów. I dlatego wznoszę kieliszek za was, pisarze, za inżynierów dusz". Do rangi symbolu urasta fakt, że całe zdarzenie miało miejsce w domu Maksyma Gorkiego. W końcu autor ,"Matki" jest dzisiaj uważany za swoisty emblemat - modelowy wręcz przykład współpracy literata z totalitarnym systemem. A przecież nie było tak od początku: mimo lewicowych sympatii Gorki podszedł sceptycznie do rewolucji październikowej 1917 roku, na jakiś czas popadł w kon