Młody chłopak podzielił się ze mną krótką, ale trafną recenzją: - I can't even spell Shakespeare, but this is f...ing awesome! (Nie umiem nawet przeliterować nazwiska Szekspir, ale to jest zaj...ste!)- z Nowego Jorku pisze dla Gazety Wyborczej Mariusz Zawadzki.
Dla nowo przybyłych, tudzież dla turystów którzy wpadają tutaj na kilka dni, zagadka Nowego Jorku jest trudna do rozszyfrowania. Na pierwszy rzut oka widać zielony Central Park pomiędzy wieżowcami Manhattanu, neony Times Square, imponujące pomieszanie wszelkich stylów i form architektonicznych itd., ale również wszechobecny brud i ogromne połacie ponurego, industrialno-slumsowego krajobrazu na Queensie, Bronxie i dalszym Brooklynie. Poszukiwania mieszkania do wynajęcia niechybnie prowadzą do konstatacji, że większość nowojorczyków żyje w strasznych mieszkaniach, w których np. przeciętny warszawiak za nic w świecie nie zgodziłby się żyć. A mimo to wydają się zadowoleni i nie zamierzają się nigdzie wyprowadzać; zapewne patrzą na wieżowce Manhattanu, które są najładniejsze z daleka - bo między nimi również bywa brudno - i żyją nadzieją, że one kiedyś staną się ich biurem lub domem. Na drugi rzut oka widać, że w pewnym sen