"Kawa, chleb i ser" w reż. Ewy Ignaczak w Teatrze Stajnia Pegaza w Sopocie. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Kiedy trójka bohaterów staje przed nami w bezruchu na początku tego przedstawienia, mamy sporo czasu, aby zastanowić się, co też może łączyć ze sobą te postaci i co takiego może się między nimi rozwinąć. Skąpe i niezrozumiałe gesty, jakie wykonują, sugerują zresztą coś całkiem przeciwnego - że te postaci funkcjonują osobno, bez żadnego głębszego związku ze sobą. Już sam ich wygląd wskazuje na dalekie i obce sobie światy. Kobieta (Ida Bocian) w jaskrawoczerwonej, szykownej sukni, mężczyzna (Piotr Misztela) w sweterku a la Kononowicz i spodniach z nogawkami wywiniętymi na byle jakich butach, i wreszcie ta trzecia (Sandra Szwarc), w każdym szczególiku zrobiona na odkrywającą swoją kobiecość nimfetkę. Sztukę "Kawa, chleb i ser", która w minioną niedzielę miała swoją premierę w sopockim Teatrze na Plaży, reżyser Ewa Ignaczak oparła na tekstach belgijskiego pisarza Louisa Paula Boona. Co ją w tych tekstach zainteresowało? Mogę się ty