- Dominika może zagrać absolutnie wszystko. Takie ma warunki zewnętrzne. Poza tym jest jak rozwibrowany instrument, który wydaje z siebie czyste i zaskakujące dźwięki - mówi Agnieszka Glińska o DOMINICE KLUŹNIAK.
"Mamo, nie będę dyrygentem. Zostanę aktorką" -powiedziała po obejrzeniu filmu "Bulwar Zachodzącego Słońca". Kilka dni później zapisała się do kółka teatralnego. Miała wtedy 17 lat, chodziła do szkoły muzycznej. Mama powiedziała: "Dobrze córeczko" i myślała, że jej przejdzie. Tata się bardziej zmartwił, ale nie dał tego po sobie poznać. Dominika zaprosiła ich na dwa swoje spektakle w Młodzieżowym Domu Kultury. Mama zaczęła wierzyć, że coś z tego będzie. Tata został przy swoim. Uważał, że jest za bardzo "wsobna" i nieśmiała. Bo Dominika nie należała do rozrywkowych nastolatek. Nie chodziła na imprezy, lubiła siedzieć w domu. Czytała książki - jedną po drugiej, a w domu było ich dużo. Rodzice ingerowali tylko raz - kiedy sięgnęła po "Lukrecję Borgię". "To książka dla pełnoletnich" - stwierdzili. W wieku trzynastu lat Dominika przeczytała swojego pierwszego Dostojewskiego. Ale jej wyobraźnią rządziły wtedy "Wichrowe wzgórza"