- W Olsztynie znalazłam swoje miejsce na ziemi. Żyje się tu niespiesznie, nie ma tłoku, wszędzie można dojechać rowerem. Bliskość zachwycających lasów i jezior. Bez kontaktu z przyrodą więdnę. Jestem wiejską babą, lubię czuć ziemię za paznokciami i chodzić boso - śmieje się JOANNA FERTACZ, aktorka Teatru im. Jaracza.
Pojawiła się w naszych domach za sprawą serialu "Dom nad rozlewiskiem" w reżyserii Adka Drabińskiego. - Czy podoba mi się moja bohaterka? Owszem. Anna Wrona to nietypowa rola: polega raczej na milczącej, życzliwej obecności. Dedykowałam ją pewnej kobiecie, która doświadcza świata poprzez alkoholowe odurzenie. No cóż, moja dedykacja nie miała mocy sprawczej... - mówi Joanna Fertacz. Zaczęłam grać, grać, grać. Od razu odzyskałam głos - Przez jakiś czas zmagałam się z wadą wymowy. Teraz nie ma po niej śladu, ale to spowodowało, że do wymarzonego zawodu miałam pod górkę. Idobrze. Upewniłam się, czego naprawdę chcę - wspomina. Od przedszkola kochała występy. Jak ojciec, Mieczysław, który marzył o scenie, jednak uznał, że zawód aktora jest profesją niepoważną. Zdobył wykształcenie techniczne. Mama Zofia, nauczycielka, prowadziła amatorskie zespoły teatralne, pięknie śpiewała. Oboje sekundowali córce. Ojciec doradzał Joannie, gdy g