EN

10.05.2013 Wersja do druku

Zachwyty i trzaskanie drzwiami

- Ciężko pracowałem na obecną pozycję bielskiego Teatru Polskiego i nie zamierzam odchodzić - mówił rok temu "Kronice" jego dyrektor naczelny i artystyczny Robert Talarczyk. A jednak po ośmiu latach kończy się jego epoka. Kontrakt nie został przedłużony i prezydent Bielska-Białej ogłosił konkurs na szefa TP. Co Talarczyk nawywijał? Co po sobie zostawia? - pyta Zdzisław Niemiec w Kronice Beskidzkiej.

Solidny poziom artystyczny Teatr Polski utrzymuje od wielu lat, ale dopiero jego obecny dyrektor rozpalił wielkie emocje wśród widzów, recenzentów i polityków. I o prowincjonalnej nieco scenie zrobiło się głośno w całej Polsce. Talarczyk przemeblował bowiem dość radykalnie repertuar. W miejsce oklepanej klasyki, lektur szkolnych i przesuniętych na margines bulwarowych komedii - czyli rozrywki lekkiej, łatwej i przyjemnej (łatwy sposób na zwiększanie liczby widzów) - wprowadził szerokim nurtem tematy współczesne, w tym lokalne, o których dotąd w teatrze - nie tylko bielskim - nie mówiono. Nie zlekceważył przy tym widzów żądnych rozrywki. Zaproponował im kilka komedii oraz serię widowisk muzyczno-parodystycznych. Rozśpiewał zespół aktorski, co z mniejszym powodzeniem próbowali robić jego poprzednicy. Ale za główne zadanie, sens istnienia teatru uznał poruszanie spraw aktualnych - trudnych, kontrowersyjnych, przełamujących tabu. Sięgnął szero

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Co nawywijał dyrektor Teatru Polskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Kronika Beskidzka nr 19/09-05-13

Autor:

Zdzisław Niemiec

Data:

10.05.2013