Po XIX Międzynarodowy Festiwalu Sztuki Mimu w Warszawie pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Gdy w ubiegłym roku na zakończenie XVIII Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu Bartłomiej Ostapczuk, dyrektor festiwalu, żegnając się z publicznością, powiedział: jak Opatrzność pozwoli i zdrowie dopisze, spotkamy się za rok. Bo niemal w ostatnim momencie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, po dramatycznym liście Bartłomieja Ostapczuka, a także listach od publiczności, sfinansowało wówczas festiwal. Natomiast prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie była tym zainteresowana. Ratusz nie dał ani grosza. Tak zresztą jak w poprzednich latach. Wydawało mi się wówczas, że tak zawstydzająca dla władz stolicy sytuacja już się nie powtórzy. Ale się powtórzyła. Obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski najmarniejszego grosza nie dał na festiwal, choć organizatorem jest Warszawskie Centrum Pantomimy. Natomiast ochoczo finansuje teatry, spektakle propagujące nawet tak skrajne ideologie, jak LGBT, gender, spektakle, które dyskryminują i dy