Ponad sto osób zostało wczoraj ewakuowanych po tym, jak w podziemiach skansenu górniczego Królowa Luiza wybuchł pożar. Ogień pojawił się przed południem, w przerwie wystawianej tam II części "Dziadów" Adama Mickiewicza w wykonaniu aktorów Teatru Nowego.
- Zapaliła się część dekoracji prawdopodobnie wskutek zaprószenia ognia. Spaliło się około dwóch m kw. powierzchni sceny. Początkowo pracownicy skansenu i aktorzy próbowali ugasić pożar sami. Zużyli cztery gaśnice, Ratownicy i górnicy sprawdzali poziom gazów pożarowych ale nie udało się. Wyszli na powierzchnię i wezwali straż - relacjonuje st. kpt. Krzysztof Grabowiec, rzecznik zabrzańskiej straży pożarnej. Na miejsce przyjechały dwa zastępy strażaków oraz kilkunastu ratowników górniczych. Okazało się, że pod ziemią jest nie tylko silne zadymienie, ale i wysokie stężenie gazów pożarowych. Strażacy i ratownicy przewietrzyli wczoraj około 1,5 km chodnika w Luizie. - Jutro zostaną wykonane kolejne pomiary stężenia gazów. Dopiero po ich wykonaniu podejmiemy decyzję, czy skansen będą mogli zwiedzać turyści - zaznacza strażak.