Klub Le Madame przegrał walkę z Prawem i Sprawiedliwością. Był bowiem solą w ideologicznym oku tej partii. Jego profil budził furię w ciasnych głowach funkcjonariuszy rządzącej opcji. Le Madame był bowiem czymś więcej niż zwykłym klubem towarzyskim czy knajpą - pisze Trybuna.
Stanowił jedyną w Warszawie, a być może także w Polsce, przestrzeń spotkań ludzi o różnych przekonaniach, ale połączonych ideą wolnościową, ideą tolerancji, tak nielubianą przez reżim kaczystowski. Był też miejscem spotkań alterglobalistów, feministek, miejscem spotkań przed marcowymi manifami, przestrzenią swobodnej dyskusji na wszystkie tematy, a także przestrzenią nieskrępowanej ekspresji indywidualnej. Le Madame był miejscem ważnym także na kulturalnej mapie Warszawy. Tu odbywały się spektakle teatralne, spotkania z artystami, odczyty, tu Kazimiera Szczuka nagrywała swój telewizyjny program literacki. Wrogowie Le Madame podkopywali więc klub od dawna. Wykorzystali zatem pierwszą nadarzającą się okazję, by uśmiercić ten "matecznik zepsucia i rozpusty". Wcielona została w życie koncepcja wychowawcza wiceministra edukacji Jarosława Zielińskiego, dla którego wszystko, co nie mieści się w ideologicznej wizji społeczeństwa na modłę Pi