Cesarz polskiego teatru Jerzy Jarocki zrealizował spektakl na podstawie "Samuela Zborowskiego" Juliusza Słowackiego. Sprowokowany przez Jarosława Marka Rymkiewicza, mierzy się w nim z romantycznymi upiorami.
Starszy pan w ciemnych okularach. Mówi wolno, z namysłem nad każdym słowem. Z aktorami pracuje długo i żmudnie. Oczy już nie tak sprawne jak kiedyś, ale podobno nie musi patrzeć na scenę podczas prób - reżyseruje na słuch i z pamięci. Imponuje erudycją, ale potrafi też przytłoczyć publiczność perfekcją formy. Tak właśnie dzieje się w jego najnowszym spektaklu - "Sprawie" w Teatrze Narodowym w Warszawie. Reżyser nieromantyczny To przedstawienie naprawdę trudne w odbiorze. Najlepiej wybrać się na nie z kilkoma książkami. Pod prawą pachą "Juliusz Słowacki od duchów" Marty Piwińskiej, pod lewą "Samuel Zborowski" Jarosława Marka Rymkiewicza. Pod brodą można trzymać "Teatra polskie" Dariusza Kosińskiego, żeby mieć wolne ręce, bo dobrze też wziąć z sobą biografię Jarockiego i sam tekst dramatu Słowackiego z komentarzami. Jarocki, nestor polskiego teatru, rówieśnik Grotowskiego i Swinarskiego, przez długie lata - a pracuje w teatrze