"Wujek.81. Czarna ballada" wg scenar. i w reż. Roberta Talarczyka w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Jacek Sieradzki, członek Komisji Artystycznej XXIII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Powodów, żeby mieć za złe, jest w tym przedstawieniu co niemiara. Wymieńmy, żeby mieć je z głowy. Po pierwsze: zbrodnia w kopalni Wujek jako musical. Żeby było jasne, ja się nie gorszę samym faktem użycia niepoważnego gatunku do tak bolesnego tematu. Historia gatunku zna musicalowe widowiska wybiegające siłą wyrazu, mocą ekspresji daleko ponad rozrywkowe wymiary. Kłopot w tym, że to jest bieda-musical. Robert Talarczyk, człek doświadczony przecież w robieniu teatru muzycznego, jakby nie mógł się zdecydować, czy robi po prostu teatr dramatyczny posiłkujący się songami, czy bierze rozmach na nową "Evitę" albo niechby już "Kolędę-nockę". I dostajemy spektakl, w którym światła rozbłyskają jak na Broadwayu by po chwili skromnie przygasnąć. W którym scenom dramatycznym towarzyszą wstawki baletowe, rozpaczliwie słabiusieńkie, kompletnie nie na miejscu, przyprawiające o lekki ból zębów. W którym kompozytor, Hadrian Filip Tabęcki, bardzo s