"Stracone zachody miłości" Szekspira cieszą się zasłużoną sławą - opowieść o znakomitych kawalerach z Nawarry, ślubujących życie w czystości przez lat kilka, aby oddać się w tym czasie dogłębnym studiom, którym nie uda się wytrwać w postanowieniu nawet kilku dni, została napisana brawurowo. Nie tylko na nutę komediową, ale i liryczną, nie tylko romansową, ale i błazeńską. Z tego materii pomieszania wyszło cacko sceniczne z przymieszką dziegciu. Szekspir nie byłby Szekspirem, gdyby do pogodnej anegdoty o niewczesnych próbach powściągania natury nie dodał szczypty goryczy. Na koniec - jak to raczej w tragedii bywa - księżniczka otrzymuje wiadomość o śmierci jej ojca i tym samym coraz poważniejszy flirt z księciem Nawarry musi przejść poważną próbę czasu. Te właśnie walory dzieła Szekspira sprawiły, że sięgnęła po nie Agnieszka Glińska - po raz pierwszy mierząc się z arcymistrzem europejskiego dramatu
Tytuł oryginalny
Zabawne śluby kawalerskie
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 105