"Księżniczka Turandot" Carlo Gozziego w reż. Ondreja Spišáka w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Piotr Zaremba w portalu wPolityce.pl.
Po co wystawiać dziś na stołecznej scenie "Księżniczkę Turandot" weneckiego arystokraty Carlo Gozziego? Jej premiera miała miejsce w roku 1762. My ją dostajemy teraz, na początku dość skąpego w premiery sezonu, w Teatrze Dramatycznym. Oczywiście powstaje też od razu pytanie, na ile to tak naprawdę TAMTA "Księżniczka Turandot". Inkrustowana intermezzami dyrektora Tadeusza Słobodzianka, ale też poprawiona w wielu miejscach na sto różnych sposobów, jak nie ruchem scenicznym, to muzyką, rekwizytami i współczesnymi aluzjami (skanowanie tożsamości specjalnym urządzeniem). To na pewno nie jest kopia XVIII-wiecznego przedstawienia. Ale też bawiono się już nią wcześniej na różne sposoby - od Jewgienija Wachtangowa po Emila Zegadłowicza, Zygmunta Nowakowskiego, Andrzeja Jareckiego, Konrada Swinarskiego. Coś ciągnęło kolejne pokolenia ku tej dziwacznej sztuce. Dziwacznej, bo mamy tu bajkę, niby krwawą tragedię, ale jakby przedrzeźnianą, i przetka