W SZYSTKO odbywa się z przyzwoleniem autora. Nim będziemy się dziwić, gorszyć, czy wzruszać ramionami - przypomnijmy - on sam, Plautus, ulubiony przez publiczność komediopisarz rzymski z II wieku przed naszą erą - stawiał wszystko pod znakiem dobrej zabawy, radosnego humoru. Nie uznawał filozofowania, moralizatorstwa, naruszał budowę spokojnych komedii greckich, które przecież otwarcie naśladował - poprzez wprowadzanie muzyki, tańca i śpiewu, raz po raz przerywając dialog i bieg sztuki poprzez odwoływanie się do widowni. Korzystał ze skarbnicy języka ludowego, po trosze żargonu, by tworzyć sceny rodzajowe, dowcipy, zachowując dla po-tomności to, co dziś nazywamy "plautyńskim komizmem słów". Jeżeli więc Plautus lekceważył sobie jawnie zwartość kompozycyjną swoich własnych komedii - wszystko dla zabawy chwilą, komizmem sytuacji, momentem uciesznego spięcia - ma prawo czynić to chyba także i ten, kto dziś sięga po plautowski tekst. Skorz
Źródło:
Materiał nadesłany