"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej w reż. Pawła Świątka w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Justyna Borkowska.
Sprawa śmierci młodej kobiety wymaga wyjaśnienia, dlatego komisarz, (którym jest widz) wysłuchuje zeznań świadków, którzy widzieli tych "dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku". Tych dwoje to para młodych ludzi, którym przeciągnęła się w czasie i przestrzeni narkotykowa, przebierana impreza, na której padło hasło: "jesteśmy Rumunami!" I tu rozpoczyna się historia utkana z motywów, stereotypów, popularnych uprzedzeń i kompleksów - społeczna maskarada. Stereotyp Rumuna - człowieka brudnego i bezzębnego, cieszącego się na widok choinki zapachowej, u którego w kraju dzieci kolekcjonują papierki po cukierkach i tacki po frytkach, okazuje się być wciąż mocno zakorzeniony w mentalności przedstawicieli różnych pokoleń. Zabawa w Rumunów z "podrasowanymi markerem zębami" przestaje być śmieszna, kiedy wszystko zaczyna "schodzić", kiedy traci się ostatnie pieniądze, do domu daleko, a nikt nie chce pomóc i uwierzyć, że to tylko zabawa.