Co {#os#1241}Grzegorzewski{/#} zrobił z "Operą za trzy grosze"? Grzegorzewski pozbawił ją zębów jadowych. Operacja ta podzieliła kuluarową Warszawę na dwa obozy. Przeciwnicy pytają, po co właściwie Grzegorzewski zajął się Brechtem - czy po to, by zamienić "Operę..." w rupieciarnię pełną mniej lub bardziej błyskotliwych pomysłów? Powiadają, że tak pokiereszował tekst, iż widzom mniej obytym trudno nawet połapać się w samej intrydze; pomstują, że odebrawszy większości songów całą drapieżność, odebrał im sens funkcjonowania. A pełna widownia - dodają - nie jest żadnym argumentem, wszak dzisiaj ludzie tłoczą się na wszystkich śpiewanych czy tańczonych spektaklach. Zaś zwolennicy przedstawienia mówią przede wszystkim, że kształt zaproponowany przez Grzegorzewskiego jest jedyną możliwą współcześnie interpretacją "Opery...". To nie Grzegorzewski, to czas pozbawił sztukę ostrości - jeśli ją kiedykol
Tytuł oryginalny
Zabawa w "Operę za trzy grosze"
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6