Daj nam Boże więcej takich "imitatorów" - chciałoby się powiedzieć słuchając tekstu wystawionej na kameralnej scenie komedii Calderona w przekładzie Jarosława Marka Rymkiewicza. On sam określa swoje tłumaczenie "Księżniczki na opak wywróconej" właśnie jako imitację. Czyni to chyba zresztą z pewną dozą autoironii. Jego przekłady są istotnie swoistym fenomenem. Dowodem smaku i bezbłędnego wyczucia granicy artystycznego ryzyka. Rymkiewicz, nieskrępowany jałową troską o filologiczną wierność tekstom oryginałów, a jednocześnie naprawdę urzeczony bogactwem i urodą barokowej poezji, umie uchwycić i przekazać dzisiejszemu odbiorcy cały jej smak, złożoność znaczeń, intensywność ekspresji. Rymkiewicz tłumacząc czy raczej trawestując jeden z nieznanych dotąd w Polsce utworów Calderona, dał znakomity materiał do współczesnej zabawy teatralnej. Materiał tym cenniejszy, że nawiązujący w sposób przekornie komediowy do motywów niedawno z
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Robotnicza" nr 2