Premiera "Operetki" Witolda Gombrowicza, poprzedzonej tyloma uczonymi egzegezami, rozprawami literackimi, rozbieżnymi komentarzami politycznymi - musi rozczarować widza, który zna te wszystkie dyskusje. Taki jest zawsze los dzieł obrosłych legendą, gdy się je konfrontuje z rzeczywistością. Jak dalece nagość jest demokratyczna pokazał to wcześniej i celniej A. Rudnicki w powieści "Żołnierze", kiedy to poborowi mogą komisji prezentować jedynie swoje ciała, odarte z ubrań. Groteskowość niektórych przedstawicieli zwycięskiej klasy społecznej, którzy próbują naśladować zwyciężonych - z o wiele większą drapieżnością przedstawił S. I, Witkiewicz, w "Szewcach", A można odwołać się Jeszcze do autorów spoza Polski... Popremierowy felieton w dzienniku tym się rożni od recenzji w czasopismach fachowych i literackich, że opiniuje tylko to, co rzeczywiście dzieje się na scenie - bez dobudowywania pełnych erudycji teorii. Ale i tu niezbyt wiele jest
Tytuł oryginalny
Zabawa ironisty
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Poznański nr 252