"Hamlet" w realizacji Cezarego Tomaszewskiego bytomskiego Wydziału Teatru Tańca PWST w Krakowie na XXXII Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Witold Mrozek w blogu witoldmrozek.blox.pl.
Cezary Tomaszewski to jedna z tych dziwnych postaci, funkcjonujących gdzieś pomiędzy. Gdzieś pomiędzy Wiedniem i Warszawą, pomiędzy tańcem, teatrem, operą, performansem... Inscenizował Monteverdiego w krakowskim barze mlecznym, a w "Wesołej wdówce" obsadzał sprzątaczki. Przy "Hamlecie" pracował ze studentami bytomskiego Wydziału Teatru Tańca w Krakowie, szkoły, w której forsowne treningi taneczne łączy się z klasycznym kształceniem aktorskim. Po co opowiadać historię Hamleta? My to przecież znamy - zdaje się mówić Tomaszewski. Dlatego w jego spektaklu monolog "Być, albo nie być" można poprzerywać momentami podniosłego mamrotania, z którego co jakiś czas przebijają się dwu-trzy wyrazowe zbitki tekstu. I tak jest z całym przedstawieniem. Opowieść z Elsynoru płynie sobie gdzieś w tle, z formalnych zabaw co chwilę wyłaniają się kluczowe punkty dramatu. Dyplomanci bytomskiego wydziału bez żenady robią z Hamleta lekturowy bryk. I bawią si