"The Blind Poet" - traktat o wolności, tożsamości, inności. A przede wszystkim o tym, jak na przestrzeni wieków ludzkość, ciągle na nowo, konstytuowała znaczenie tych pojęć, poddając się autocenzurze i autoograniczeniom. Była to jednocześnie wzruszająca i bawiąca do łez opowieść zarówno o różnorodności, jak i przenikaniu się kultur - o spektaklu Needcompany z Belgii na XXXIX na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu pisze Klaudia Kasperska z Nowej Siły Krytycznej.
Obchody 57. Międzynarodowego Dnia Teatru ściągnęły na Plac Wolności we Wrocławiu aktorów oraz widzów Teatru Polskiego w Podziemiu. Zebrani wysłuchali z tej okazji orędzia Mai Kleczewskiej oraz Piotra Rudzkiego. Kierownik literacki Teatru Polskiego we Wrocławiu z jego poprzedniej epoki przypominał o dążeniu sztuki do uczynienia przez jej odbiorcę świata "otwartym dla wszystkich", egalitarnym, nie wykluczającym. Reżyserka z kolei wspomniała o prawie do oburzania się i egzekwowania swojej wolności. Wspaniałym komentarzem do problematycznego dziś odbioru hasła "wolność" proklamowanego na Placu Wolności, które stało się w polskiej kulturze i mentalności bardziej katalizatorem męczeństwa niż wartością, był spektakl międzynarodowego kolektywu twórczego Needcompany. Zaledwie dwa dni wcześniej i kilkaset metrów dalej, na dużej scenie Teatru Muzycznego Capitol, zespół pokazał "The Blind Poet" - traktat o wolności, tożsamości, inności. A przede ws