- Mieszkam od kilku lat w Warszawie, ale wciąż pojawiam się na Śląsku. Gram przecież w katowickim Teatrze Korez w nieśmiertelnym "Kwartecie dla 4 aktorów" już od 15 lat, a od lat 10 gramy spektakl "Niedźwiedź. Oświadczyny" - mówi PIOTR WARSZAWSKI, teraz także Wroński w musicalu "Anna Karenina" w Gliwickim Teatrze Muzycznym.
Rozmowa z PIOTREM WARSZAWSKIM, aktorem: Ostatnio rzadko można cię oglądać w teatrach naszego regionu? - Mieszkam od kilku lat w Warszawie, ale wciąż pojawiam się na Śląsku. Gram przecież w katowickim Teatrze Korez w nieśmiertelnym "Kwartecie dla 4 aktorów" już od 15 lat, a od lat 10 gramy spektakl "Niedźwiedź. Oświadczyny". Teraz zresztą będę pojawiał się jeszcze częściej, bo dzisiaj, 25 kwietnia, odbędzie się prapremiera dramatu muzycznego "Anna Karenina" w Gliwickim Teatrze Muzycznym, gdzie wcielam się we Wrońskiego. W muzycznym? Przecież jesteś aktorem dramatycznym. Przyznaj się, ile lat nie śpiewałeś na scenie? - Nie śpiewałem od 12 lat. Ostatnio w "Seksualnym źle" na scenie Teatru Śląskiego i był to spektakl, podobnie jak "Anna Karenina", w reżyserii Józefa Opalskiego. Stoi więc przede mną spore wyzwanie, jeden song i dwa piękne duety z Anną. Bardzo jednak cieszę się, że wystąpię w tym spektaklu. Tym bardziej, że Wro�