Przyciągająca, miła do czytania - z poduszką pod głową do czytania! - książka Bruno Schulza "Sanatorium Pod Klepsydrą" jest baśniowa, fruwająca ponad światem nas otaczającym, wypełniona czymś, z czym wprost się nie spotykamy. Niekiedy przychodzi to w snach, lub po paru kieliszkach wódki, ale do wódki nie namawiam. Najczęściej bowiem nie popycha ona do metafizycznych urojeń, mglistych skojarzeń, lecz do przyziemnych głupot, a nawet do podziemnych paskudztw. Przy czytaniu "Sanatorium Pod Klepsydrą" raczej nie towarzyszy człowiekowi myślenie, zastanawianie się. Fantazyjne pisanie Schulza czyta się jak poezję, jak słucha się muzyki. Czy słuchając muzyki (pozdrawiam tarnowskie Centrum Paderewskiego i jego dworek w Kąśnej Dolnej!) zagląda sobie człowiek w głowę? Słucha się z ładną bezmyślnością, co nie oznacza, iż nic się nie wsącza człowiekowi w duszę... Przeistoczenie takiego poetyckiego, alegorycznego snu pt. "Sana
Tytuł oryginalny
Za tramwajem tramwaj...
Źródło:
Materiał nadesłany
Temi nr 47