EN

6.01.2001 Wersja do druku

Za prosta historia?

Dzieło sztuki, żeby zaistniało dziś w świadomości odbiorców i komentatorów, musi mieć podpórkę. Podpórką może być młodość twórcy, najlepiej połączona z podważaniem całego dotychczasowego dorobku ludzkości w danej dziedzi­nie. Albo przeciwnie - tak ugruntowana pozycja, że nikt nie odważy się skrzywić. Albo "kultowość" - najczęściej forsownie wykreowana. Albo wpisanie się w modne ciągi skojarzeń, szansa na popisowe komentarze krytyków. Jeśli nie dysponujesz tą lub podobną podpórką, lepiej idź od razu, bracie, na spacer. Nie pchaj się na targ. Ze wzrastającym zdumieniem tuż przed pra­premierą "Requiem dla gospodyni" czy­tałam w prasie zapowiedzi: jak na komen­dę w każdej pojawiało się skojarzenie z "Weselem". Niekiedy rozbudowane w całe mistyczne sekwencje: "Wesele" - pisano - rozpoczęło XX wiek, a "Requiem" wieńczy stulecie. Tajemnica gremialności tych sko­jarzeń wkrótce się wydała: zostały one podsuflowane na konferencji

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Za prosta historia?

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 1

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

06.01.2001

Realizacje repertuarowe