Zygmunt Krauze stworzył raczej muzykę do spektaklu dramatycznego niż pełnowymiarową operę. Zgodnie z ideą kompozytora, w utworze, którego libretto opiera się na dramacie klasyka, słowo musiało zdominować dźwięk.
Po kilku obrazach przedstawienie "Pułapki" - opery Zygmunta Krauzego na podstawie dramatu Tadeusza Różewicza - stało się w warstwie muzycznej zanadto przewidywalne. W scenach o lekkim charakterze powracał motyw taneczny przypominający habanerę, a w punktach dramaturgicznej kulminacji pojawiał się śpiewający sylabicznie chór. Każdej wypowiedzi Ojca odpowiadały impulsywne przebiegi dźwiękowe, z kolei wypowiedzi Matki przynosiły uspokojenie muzycznej narracji. Poszczególne postaci otrzymały więc stałą oprawę dźwiękową, co z drugiej strony pozwoliło sprawnie pod względem muzycznym przedstawić sceny, w których Franz parodiuje słowa Ojca, a Szewc - Maksa. Pamiętając didaskalia dramatu Różewicza, łatwo można było też przewidzieć sceny ze śpiewem, na krótko zastępującym wszechobecną melorecytację (obie kołysanki: sióstr Franza oraz Grety). Taki charakter przebiegu przedstawienia w Operze Wrocławskiej wynikał oczywiście z konsekwentnie zrea