Teatry bez premier. Muzea bez wystaw. Filharmonia bez nowych instrumentów. Artyści bez wypłat. Przy akceptacji odwołanego Zarządu Województwa minister kultury poskąpił pieniędzy dla Lubelszczyzny - pisze Katarzyna Pasieczna.
Miało być 8,5 mln zł na 2005 rok. O tyle starał się Zarząd Województwa. Pieniądze miały trafić do podległych mu teatrów, muzeów, filharmonii, bibliotek i domów kultury - w sumie do 11 instytucji. Ministerstwo dało zaledwie 1,8 mln zł. Takie alarmujące dane przekazali nam pracownicy Departamentu Kultury i Sztuki Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie po tym, jak do urzędu dotarł faks z przyznanymi kwotami. Co gorsza taką kwotę zaakceptował w ministerstwie odwołany w ubiegłym tygodniu marszałek województwa Henryk Makarewicz. - Są przecież jeszcze inne możliwości finansowania kultury - bagatelizuje były marszałek. - To dramat i tragedia w kulturze - nie ukrywa Leszek Kraczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Kultury. - Do głowy nam nie przyszło, że minister postąpi w ten sposób. 11 podległych nam jednostek nie będzie miało za co zrealizować swoich programów. Ale będziemy się odwoływać. Tego nie można tak zostawić. W Ministerstwie Kultury