Spotkania z aktorami w Teatrze na Plaży, w ramach Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej Dwa Teatry w Sopocie, relacjonuje Ryszarda Wojciechowska w Dzienniku Bałtyckim.
Za małe niebo na tyle gwiazd - żartowano podczas sopockiego festiwalu Dwa Teatry. Nic dziwnego. Przez cały ostatni weekend w Teatrze na Plaży znani aktorzy zmieniali się jak w kalejdoskopie. Teatralna sala pękała w szwach. Nie było miejsc siedzących, a bywało, że i stojących brakowało. Maja Komorowska wzięła nawet sprawy w swoje ręce i sadzała publiczność na scenie. - Pracuję w teatrze, więc wiem, co znaczy stać - mówiła. Jan Englert, który był pierwszym gościem tych spotkań, opowiadał o swoim zawodzie. - Nie lubię aktorstwa, w którym widzę na wierzchu mózg i wszystkie bebechy. Gdybym grał całym sobą, to albo bym się szybko spalił, albo zatracił własną osobowość. W najgorszym razie skończyłbym w jakimś zamkniętym pomieszczeniu jako rozbitek życiowy - tłumaczył. I dalej mówił: - Aktor musi myśleć wyłącznie o sobie, żeby się unieść metr nad ziemię. Owszem, udało mi się kilka razy w teatrze lewitować. Ale nie stać mn