Artyści nie dostają umów na następny sezon. Balet zostaje bez tancerzy, orkiestra bez muzyków. Nie lepiej jest w chórze. Zespół Teatru Muzycznego w Lublinie przestaje istnieć. Zenon Poniatowski nie ma litości wobec nikogo, kto ośmielił się stanąć w obronie Jacka Bonieckiego, odwołanego w lutym przez poprzedni Zarząd Województwa dyrektora teatru - pisze Katarzyna Pasieczna.
Wczoraj [9 czerwca] zaczął czystki w instytucji. Pomaga mu Jerzy Turowicz, szef związków zawodowych. Zamiast bronić artystów, biegał wczoraj po teatrze z plikiem umów. Według pracowników to właśnie on decyduje teraz o zatrudnieniu. A nowych umów nie dostają ludzie, którzy jawnie popierali Jacka Bonieckiego. - Nie mam umowy - przyznaje Irena Olbromska z teatralnego chóru. Jest zdecydowaną zwolenniczką powrotu dyrektora Bonieckiego. - Spodziewałam się tego, bo co chwilę słyszałam groźby. W podobnej sytuacji jest Mariola Zagojska. doskonała solistka. Nikogo nie obchodzi nawet to, że kobieta spodziewa się dziecka. - Nie podpisałam jeszcze umowy - mówi. - Martwię się, bo prawdopodobnie po urlopie macierzyńskim nie będę miała dokąd wrócić. Artyści skarżą się, że sytuacja w teatrze przypomina stan wojenny, a oni poddawani są represjom. - Nie dziwię się - mówi jedna z artystek, której także angażu nie przedłużono. - Zawyżaliśmy im poziom.