Siedem teatralnych dni Marzeny Sadochy.
Poniedziałek 2.10.2012 ZABIERZ MNIE DO INDII Między matką a synem też toczy się wojna. Mało o niej wiadomo, bo synowie nie mówią wiele. Szczególnie o porażkach. Matki/błagalnice zawsze będą o coś błagać. Czasami jest to martwe ciało syna, częściej żywe. Synowie zawsze będą próbowali sprostać albo uciec. Na początku zawsze jesteś neurotykiem, na końcu zawsze matkobójcą. W międzyczasie można sobie głośno krzyczeć albo cicho medytować. (E. Schleef, U. Müller-Schwefe, "Matki/błagalnice. Koncert śmierci", reż. Ł. Chotkowski) Wtorek 3.10.2012 I LOVE YOU Ten Jezus jest kobietą. Średnio atrakcyjną i mało asertywną. Jego zabijają, ona zabija się sama. Jemu udało się raz a porządnie, ona stara się codziennie. Faceci zawsze mają lepiej. Kobiety za to zawsze mają gdzie zawisnąć. Najczęściej przy nogawce spodni. Męskiej, wychodzącej, niechętnej. "Kocham pana", przekonuje, wisząc przy jednej z takich nogawek Jezus - Małgorzata Tro