Juwenilia Witkacego, które możemy od niedzieli oglądać we Wrocławskim Teatrze Lalek, to bardzo dziwny spektakl. Płaskie lalki-wycinanki współgrają z aktorami żywego planu, główny bohater to manekin, a na dobitkę wokół niego na ekranach wyświetla się chiński teatr cieni. Zbyt wiele konwencji na raz, by to przełknąć. - Nic nie rozumiem - sykały nastolatki. - O, latają głowy - cieszyły się na premierze przedszkolaki. "Komedia dla Mamy i Taty", napisana przed kilkudziesięciu laty przez 8-letniego wówczas Witkacego, na pewno podzieliła publiczność w odbiorze sztuki. Reżyser przedstawienia Wiesław {#os#2860}Hejno{/#} chyba jednak zmieszał zbyt wiele konwencji. Można zrozumieć decyzję artysty - spektakl to "portret artysty w dziecięctwie", czyli dorastanie Stasia Witkiewicza wśród wielu wrażeń, tekstów, rekwizytów, ludzi i wartości równocześnie. Fascynacji kulturą japońską towarzyszyła u schyłku XIX wieku wydawnicza eksplozja
Tytuł oryginalny
Za dużo w jednym
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Dolnośląska nr 7