"Oresteja" w reż. Jana Klata ze Starego Teatru w Krakowie na XXVIII Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Natalia Staszczak w Teatrakcjach.
Wnętrze Teatru Dramatycznego było wypełnione białym, intensywnym dymem, który nie tylko zasłaniał scenę, lecz także powodował kaszel zgromadzonej publiczności, w związku z czym często nie było ani słychać, ani widać, tego co się działo. A działa się "Oresteja" w reżyserii Jana Klaty. Jan Klata jest obecnie jednym z najbardziej znanych i kontrowersyjnych reżyserów teatralnych młodego pokolenia. Kto go nie lubi, może być posądzony o konserwatyzm, a co gorsze, o brak zrozumienia dla współczesnej sztuki. Jednak kiedy patrzy się na zadymioną scenę, trzeba przyznać, że Klata może robić z teatrem to, co mu się podoba, tworzyć efekty, od których widzowie otwierają szeroko oczy ze zdumienia. Wspomniany już wcześniej dym, scena zasypana drobnym żwirem, który unosi się wysoko dzięki dużym maszynom dmuchającym powietrze- wszystko ukazuje zdeformowany, przykry krajobraz, jak po bitwie lub wybuchu bomby. Sam pomysł łączenia antycznej tragedii