"Brat naszego Boga" w reż. Tomasza Piaseckiego w Teatrze im. Solskigo w Tarnowie. Pisze Beata Stelmach-Kutrzuba w Temi.
Majową premierą Tarnowski Teatr wpisał się w atmosferę związaną w Polsce z niedawnymi uroczystościami beatyfikacyjnymi Jana Pawła II, wystawiając na scenie sztukę autorstwa Karola Wojtyły "Brat naszego Boga". Pomysł byłby może i trafiony, ale czy na pewno wybrano właściwy dramat? Rzecz opowiada o losach Adama Chmielowskiego, powstańca styczniowego, artysty malarza, który w wieku 42 lat przywdział habit zakonny, przyjął imię brat Albert i założył w Krakowie Zgromadzenie Braci Albertynów, a następnie także Zgromadzenie Sióstr Albertynek. Celem działania obydwu zakonów stało się niesienie pomocy bezdomnym i ubogim. Autor sztuki skupia się na ukazaniu przemiany bohatera, który pod wpływem kontaktu z ludźmi pozbawionymi dachu nad głową, głodującymi, egzystującymi w nędznych warunkach przechodzi wewnętrzną przemianę i z beztroskiego artysty staje się orędownikiem opuszczonych i potrzebujących. Jednocześnie miłość do sztuki walczy w jego