Czy w .Wiśniowym sadzie", spektaklu wyreżyserowanym przez Macieja Prusa w Teatrze Narodowym, znajdziemy to wszystko, za co kochamy Czechowa? Niezupełnie. I reżyser miał niewątpliwie tego świadomość. Jakby tym razem chciał pokazać to, co w sztukach Czechowa koresponduje z naszą rzeczywistością - dramat, jaki towarzyszy każdej transformacji. Odchodzący w przeszłość z całym balastem swoich rytuałów świat, który przegrywa ze światem silnym, bezwzględnym, pragmatycznym. Idzie nowe. Pieniądz określa pozycję społeczną, sentymenty zamyka się w starych albumach. Przy tak rozłożonych akcentach ulatuje gdzieś czechowowska nostalgia. Mimo subtelnej kreacji Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, mimo dramatycznego nerwu młodziutkiej Joanny Zduń, mimo pięknych kostiumów Zofii de Ines i muzyki Jacka Ostaszewskiego, przedstawieniu brakuje ciepła. Troszkę żal...
Tytuł oryginalny
Za co kochamy Czechowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 2
Data:
01.02.2001