"Uprowadzenie z Seraju" Wolfganga Amadeusza Mozarta w reż. Jurija Aleksandrowa w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Wewnętrzna legenda mówi, że Paweł Dobrzycki, twórca dekoracji i kostiumów do opery "Uprowadzenie z seraju", aby zdobyć potrzebne materiały, udał się do Stambułu, by na tamtejszym bazarze zakupić, co potrzeba. Z kolei sprowadzony z Sankt Petersburga reżyser Jurij Aleksandrów połączył bohatera tej opery, Belmonta, z autorem muzyki - Mozartem, żona Belmonta bowiem miała na imię tak samo jak połowica genialnego kompozytora. Ale to nie koniec egzotyki w nowym przedstawieniu Warszawskiej Opery Kameralnej, bo sługą Belmonta jest sprowadzony z RPA rodowity Afrykanin July Zuma, który wygłasza tyrady po polsku, a kompletnie nie rozumie naszego narzecza. Efekt jest nieodparcie komiczny. Koniecznie wybierzcie się na "Uprowadzenie z seraju", bo muzyka świetna, kostiumy szałowe, hurysy tańczą, a publiczność boki zrywa.