Premiera "Brytanika" Racine'a odbyła się w marcu b.r. w Teatrze Narodowym w Warszawie, uzyskując tym razem jednomyślną, entuzjastyczną ocenę krytyki. Niewątpliwie było to jedno z najwybitniejszych przedstawień sezonu - i decyzja pokazania go publiczności teatralnej Szczecina wydaje się szczególnie trafna. Piszemy: szczególnie - bo wielka sztuka klasyka francuskiego teatru nasuwa przy ewentualnej próbie realizacji teatrom terenowym przeszkody nie do przezwyciężenia. Nie tylko ze względu na trudności inscenizacji, wymagającej wyjątkowej, sięgającej mistrzostwa dyscypliny artystycznej. Przede wszystkim, jednak dlatego, że - jak słusznie pisała L. Jabłonkówna w "Teatrze" -bez kongenialnej odtwórczyni Agrypiny nie ma na scenie "Brytanika". Taką kongenialną aktorką - jedyną w Polsce - dysponuje Teatr Narodowy w osobie Ireny Eichlerówny. Ona to nadaje ogólny ton przedstawieniu - i nie będziemy się tu silić na określenie jej gry: jest to prawdziwe arcyd
Tytuł oryginalny
Z występów Teatru Narodowego. Racine w Szczecinie
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński