EN

17.05.1986 Wersja do druku

Z Wyspiańskiego tonu

JAK grać dziś Warszawiankę? Odwołując się do jakich tradycji? Spór o sceniczny kształt tej sztuki prowadzili przecież reżyserzy miary najwyższej. Sam Leon Schiller nazwał premierowe przedstawienie samego Tadeusza Pawlikowskiego (Kraków, 26.XI.1898) szablonem i stwierdził: "teatr nowych walorów nie dostrzegł".

Zresztą również z twórczości dramatopisarskiej autora Wyzwolenia Warszawianka pełni funkcję szczególną. Rozpoczyna ona bowiem listopadowy tryptyk. Następne tytuły: Lelewel, Noc Listopadowa. Biorąc pod uwagę daty kolejnych redakcji, okazuje się, że do tematu powstania Wyspiański wracał przez jedenaście lat (1893- -1904). Okres, w którym wskazał na prawie wszystkie perspektywy myślenia Polską, myślenia teatrem. Wiele tych śladów sygnalizuje już Warszawianka. Śladów nie zawsze czytelnych, choćby z racji otwartej struktury tekstu. Słowo jest tu uwikłane w muzykę. Dosłownie i w przenośni. Słuchamy więc słynnej pieśni Dalavigne'a - Kurpińskiego, rozpisanej i na konkret historyczny, i na polskie fatum. Introdukcja muzyczna, partie solowe, duet, śpiewy chóralne/Wśród opadających i wzrastających melodycznych brzmień, wśród rozmaitego typu zbliżeń pieśni - trwają rozmowy. Czy prowadzone wedle porządku automatycznych zdarzeń? I tak, i nie. P

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z Wyspiańskiego tonu

Źródło:

Materiał nadesłany

Żołnierz Wolności nr 115

Autor:

Jadwiga Jakubowska

Data:

17.05.1986

Realizacje repertuarowe