EN

14.11.2016 Wersja do druku

Z wszystkimi trzeba po dobroci

- Po latach zrozumiałam, że nie chcę już ludzi w teatrze oblepiać błotem, a potem wypuszczać do rzeczywistego świata, takich zgnojonych, wyczerpanych. Po co to robić? - ze Stanisławą Celińską rozmawia Magdalena Rigamonti w Dzienniku Gazecie Prawnej.

Magdalena Rigamonti: Dlaczego pani się ze mną umówiła w najbardziej politycznym hotelu w kraju? Stanisława Celinska: To czysty przypadek, poza tym tu jest spokój, zacisznie. A do polityki się nie zabieram, broń Boże, proszę się nie obawiać. Od dawna z polityką nie mam nic wspólnego. Kiedyś, dawno, byłam za Solidarnością. Zapalałam świeczkę w oknie, śpiewałam dla Solidarności, występowałam. Ale to się skończyło. Teraz ani czasu, ani zdrowia, ani nerwów do polityki nie mam. Poza tym w moim wieku polityka jest mi naprawdę niepotrzebna. Pani się zawsze postarza. - W przyszłym roku kończę 70 lat i chcę się cieszyć życiem, a polityka to jest jednak bagno. Nie będę w nie wdeptywać. Znaczy, może nie bagno, ale rządzenie krajem, rządzenie Polakami, to jest bardzo trudna rzecz. Przecież tu nie ma dyscypliny, raczej bezhołowie, każdy sobie, nie myśli o innych. Trochę to straszne. Do pani lgną ludzie. - Lgną, to prawda. Przytulać się chc�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z wszystkimi trzeba po dobroci

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Gazeta Prawna nr 218/

Autor:

Magdalena Rigamonti/10.11

Data:

14.11.2016