EN

7.10.2024, 10:17 Wersja do druku

Z wizytą u Grape’ów rok po premierze

„Co gryzie Gilberta Grape’a” Petera Hedgesa w reż. Karoliny Kowalczyka w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Beata Kośmider w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Marianna Kulesza/ mat. teatru

Grape’owie to rodzina, której w ślepym rozdaniu los przyznał koncentrat problemów. Ich dom to miejsce, które chciałoby się jak najszybciej opuścić i jednocześnie pozostać w nadziei na przełamanie złej passy. Spektakl „Co gryzie Gilberta Grape’a”, którego premiera odbyła się 21 września zeszłego roku, pozostaje w repertuarze sezonu 2024/2025 Teatru Powszechnego w Warszawie. Czy zainteresowanie opowieścią wynika z ponadczasowości poruszanej w nim tematyki?

Stare, ale niezapomniane dzieje

Opowieść o rodzinie Grape’ów znamy od ponad trzydziestu lat. Z pewnością rzadziej z powieści z 1991 roku autorstwa Petera Hedgesa niż z filmu (1993), do którego Hedges napisał scenariusz. W spektaklu będącym adaptacją sceniczną powieści, Natalia Królak i Karolina Kowalczyk ponownie zapraszają widzów do domu Grape’ów i nie pozwalają wyjść, zarówno poprzez usytuowanie prawie całości scen w domu, jak i przez brak przerwy podczas spektaklu. Zabieg ten sprawia, że zanurzeni w historii, nie rozpraszamy się. Nie jest nam też dany moment wytchnienia od popadającego w ruinę domu pełnego zużytych mebli i dywanów, ani od rodziny mierzącej się z paletą problemów: samobójstwem, depresją, zaburzeniami odżywiania, samookaleczaniem się, niepełnosprawnością. W ukazanym obrazie dużą rolę odgrywa podkreślająca nastrój muzyka (Jakub Buchner), wzbogacona o dźwięki wielorybów towarzyszące schodzącej po schodach matce. Minus za atrapy żywności, które ujmują opowieści autentyzmu.

Rodzina jako naczynia połączone

Albert i Bonnie oraz ich czwórka dzieci – mogliby żyć jak przeciętna rodzina, mając dni lepsze i gorsze. Gdyby nie tąpnięcie, które zburzyło równowagę pomiędzy szczęściem a nieszczęściem, konsekwentnie ciągnąc rodzinę w dół. Narodziny niepełnosprawnego dziecka wlały toksynę w rodzinę i równomiernie dotarły do każdego z tworzących jej układ naczyń. Samobójstwo ojca, depresja i zaburzenia odżywiania u Bonnie (w roli Izabela Noszczyk w zastępstwie za Michała Jarmickiego) oraz próby poprawnego funkcjonowania wytrwale podejmowane przez dzieci żyjące z traumą i pozbawione oparcia rodziców, wkroczyły w rzeczywistość Grape’ów niczym efekt domina.

Matka – o ile w filmie Darlene Cates stworzyła autentyczny obraz kobiety pełnej smutku, świadomej swego monstrualnego ciała, przez które odcięła się od świata i stała się ciężarem dla ukochanych dzieci, o tyle w spektaklu Bonnie ukazana jest jako osoba niezrównoważona i często upiorna w swej powierzchowności, bardziej tyraniczna niż depresyjna. Matka w spektaklu stoi na pograniczu postaci ludzkiej i widma wręcz przypisującego sobie rolę Boga.

Dla kontrastu role dzieci, zarówno tych dorosłych: Amy (Aleksandra Bożek) i Gilbert (Andrzej Kłak) jak i dorastających: Arnie (Daniel Krajewski) i Ellen (Natalia Lange) urzekają naturalnością i ukazują autentyzm relacji pomiędzy rodzeństwem. Na każde z nich domowa sytuacja oddziałuje w inny sposób, każde inaczej próbuje sobie z nią poradzić i konsekwentnie każda rola jest wykreowana w inny, charakterystyczny sposób. Autentyzmu z pewnością dodaje też powierzenie roli Arniego aktorowi z zespołem Downa z Teatru 21.

To zależy, czyli problem to pojęcie względne

Nasuwa się pytanie, jak długo jeszcze opowieść o rodzinie Grape’ów nie oddali się od współczesności, by stać się opowieścią o minionych czasach. Żyjemy w dobie ciałopozytywności, stawiania w debacie publicznej coraz większego akcentu na czynienie społeczeństwa inkluzywnym i otwartym na różnorodność, jednak zmiana to proces.

Z pewnością scena dziś to miejsce dla każdego, a w sztuce tolerancja obejmuje także zachowania, postawy i zjawiska, które niekoniecznie byłyby akceptowane w życiu codziennym. Tymczasem Teatr Powszechny w Warszawie sumiennie przygotował się do wystawienia spektaklu, podchodząc do tematyki odpowiedzialnie i metodycznie, poprzez zaangażowanie do współpracy ekspertek w dziedzinie niepełnosprawności (Katarzyna Żeglicka) i grubości (Natalia Skoczylas) oraz zaproszenie do roli superwizorki procesu dr n. hum. Izabeli Fornalik, specjalizującej się między innymi w terapii osób z niepełnosprawnością intelektualną, osób przejawiających zaburzenia odżywiania, zaburzenia nastroju i zaburzenia osobowości. Takie podejście jest z pewnością spójne z globalnym kierunkiem dążenia do postrzegania inności i różnorodności jako nieodłącznych elementów zdywersyfikowanego społeczeństwa, sprawiając, że to, co stanowiło problem, staje się powszechnie akceptowanym faktem. 

Tytuł oryginalny

Z wizytą u Grape’ów rok po premierze

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Beata Kośmider

Data publikacji oryginału:

06.10.2024