Kwietniowa premiera "Fausta" ks. Antoniego Radziwiłła w Teatrze Wielkim w Poznaniu była bardziej wydarzeniem towarzyskim niż artystycznym. Na widowni w honorowych lożach za-siedli tacy goście, jak konsul republiki Niemiec czy pra-prawnuczka księcia Antoniego, księżna Krystyna Radziwiłł. Nie wspominając już o innych osobistościach ze świata nauki, sztuki czy też oświeconego biznesu. Z arystokratycznymi rodowodami Na scenie też było nie najgorzej. Decydując się na wystawienie "Fausta" w wersji ks. Radziwiłła, dyrektor opery poznańskiej. Sławomir Pietras zadbał także o to, aby dzieło o tak arystokratycznych rodowodach powierzyć w godne ręce. Z wyborem scenografa nie było większych kłopotów. Padło, na Franciszka Starowieyskiego, znakomitego artystę, a na dodatek "arystokratę po mieczu i kądzieli". Wśród inscenizatorów niestety nie udało się znaleźć nikogo tak dobrze urodzonego. Wówczas to dyrektor Pietras zwrócił się do Adama Hanuszkiew
Tytuł oryginalny
Z wielkiego świata i głębokiej prowincji
Źródło:
Materiał nadesłany
Ziemia Kaliska Nr 97