- Mój cel to walka o godność. Niech to zabrzmi bez patosu, zwyczajnie, półprywatnie. Przecież także celem Dostojewskiego była walka o wiarę w człowieka. Niezależnie od kwestii, czy Bóg jest, czy już ostatecznie upadł, on zawsze wierzył w ludzi - mówi NATALIA KORCZAKOWSKA przed premierą "Nelly" wg Dostojewskiego w wałbrzyskim Teatrze im. Szaniawskiego.
Łukasz Drewniak: Kiedy dowiedziałem się, że przygotowujesz w Wałbrzychu adaptację "Skrzywdzonych i poniżonych" przypomniał mi się bon mot: "Dostojewskiego strach czytać, a co dopiero wystawiać w teatrze". Natalia Korczakowska: Ciekawość jest w moim przypadku silniejsza niż strach. Wielkość Dostojewskiego polega na tym, że stawia on bohatera w sytuacji granicznej. Człowiek w strachu i w gorączce musi zakwestionować wszystko, co wie. Postaci z powieści Dostojewskiego są tak skonstruowane, że muszą przekroczyć swoją słabość albo polec. W jaki sposób jego proza najbardziej inspiruje dziś teatr? - Dostojewski marzył, żeby pisać sztuki sceniczne. Światy Dostojewskiego są kompozycją sztuczną, przestrzenią eksperymentu i spekulacji. W "Skrzywdzonych i poniżonych" przedmiotem badania są emocje i ich destrukcyjny wpływ na człowieka. Podstawowe jest tu pytanie, kiedy są one prawdziwe, a kiedy nie. "Skrzywdzeni..." to dziwny, ale jednak melodramat