EN

10.07.1981 Wersja do druku

Z warszawskiego salonu

CAŁA kulturalna Warszawa ( i Warszawka) chodzi w lipcu do Teatru na Woli na Romka {#os#9830}Polańskiego{/#}. Zafundo­wał jej te emocje z dresz­czykiem Tadeusz {#os#1012}Łomnic­ki{/#} na swoje odejście. I ja trafiłem na to dreszczowisko pt. AMADEUSZ pióra Petera Shaffera, czyli na opowieść o tym, jak "stary ramol operowy", powodo­wany zawiścią (Salieri), wykończył wybranego przez Boga Mozarta. W te­atrze ścisk i tłok. Wszyst­kie fotele na widowni; wszystkie dostawki, wszy­stkie występy muru, stop­nie, i co tam jeszcze wys­taje ponad podłogę, zaję­te. "Ach, jakie to wspaniałe i nowoczesne - mówią damy w przerwie". "Cóż za mistrzowska reżyseria - stwierdzają skromnie koneserzy". Tylko co do sztuki zachowują rezerwę. Istotnie, jest to taka so­bie sztuczka po amerykań­sku błyskotliwa i po ame­rykańsku sentymentalna, płytka. Przed wojną byś­my powiedzieli, "coś dla kucharek!" Teraz nie ma ku­charek. Są za to "prości ludzie", "przedstawiciel

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z warszawskeigo salonu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki Nr 135

Autor:

Kazimierz Łastawiecki

Data:

10.07.1981

Realizacje repertuarowe