Carlo Gozzi: Księżniczka Turandot, przekł.Emila Zegadłowicza, prolog epilog i adaptacja tekstu: Andrzej Jarecki. Insceniz. i reżys.Konrad Swinarski,scenogr.Henryk Janiga. Teatr Dramatyczny m.Warszawy.
Nie ma chyba człowieka,który by w dzieciństwie nie bawił się w teatr. Zabawa ta polega zazwyczaj na tym,że rozdziela się na poczekaniu role jakiejś wyimaginowanej na prędce sztuki i improwizuje się grę,imitującą podpatrzone w prawdziwym teatrze wzory. Taki teatr może się nawet obejść bez widzów, bo aktorom wystarczy ich własna zabawa:własny śmiech i wzruszenie. Spektakle,improwizowane dla własnej zabawy przypomniało mi przedstawienie "Księżniczki Turandot" w Teatrze Dramatycznym. Za kanwę tej ślicznej(powiedzmy to od razu) zabawy posłużyła baśń,licząca sobie niemal 200 lat. Napisał ją Wenecjanin Gozzi,który w uroczysty sposób potrafił łączyć czarodziejskie motywy odwiecznych baśni z włoską komedią dell'arte oraz własną subtelną ironią. Satyra służyła mu do ośmieszania swych literackich przeciwników,zwłaszcza ówczesną sławą - Goldoniego. Ludowy motyw srogiej księżniczki,która unicestwia swych zalotników przez zadawanie im t