TEATR POLSKI: "Prawo pocałunku"
Komedja w 3-ch aktach Tristana Bernarda, Yvcsa Mirande'a i Gustawa Ouinsona. Przekład Gustawa Olechowskiego.
Na tle wspaniałych sal starożytnego zamku rozgrywa się akcja nowej komedji pp. Bernarda, Mirande'a i Quinsona. Trzy dobre pióra złożyły się na ten utwór, który może rościć sobie prawo do miana komedii, jest bowiem zbudowany mocno i umiejętnie według wszelkich wymagań techniki pisarskiej w nowoczesnym stylu. Starożytny zamek i zamieszkujący go ludzie - arystokracja andegaweńska, naszkicowana przez autorów z temperamentem i z wyraźną, a mocną tendencją przedstawienia jej w niekorzystnem świetle - są bardzo podobni do tych arystokratów, których widywaliśmy w setkach sztuk francuskich od "Miłości ubogiego młodzieńca" i "Właściciela kuźnic" choćby poczynając... Może tylko w tamtych, dawnych sztukach mieli mniej wad, a więcej zalet - tu zaś demokratyczne pióra szanownego tryumwiratu pastwią się poprostu nad swoimi bohaterami odzierając ich z wszelkich cech dodatnich... Wyrafinowana rozpustnica, stary ramol, młody hulaka i dziewczę z rodzaju nija