TEATR AKTORA: "Pan Brotonnau" komedja w 3 aktach G. Caillaveta i R. de Flensa. Reżyserja Stefana Jaracza.
Nie jest to właściwie komedja, choć tu i owdzie błyska w poszczególnych scenach komizm, a i same figury są naświetlone nieco ironicznie.. W sztuce tej przeważa sentyment; jest ona opromieniona uśmiechem, ale uśmiechem bolesnym. To nowe życie, które na gruzach domowego szczęścia stworzył sobie pan Brotonnau, ma przecież w sobie pewien tragizm już w samem założeniu: nie będzie mogło trwać długo. I nie dlatego tylko, że ludzie w rodzaju szefa kasjera bankowego (b. dobrze zagrany epizod) widzą coś złego w tem, że pan Brotonnau jest wreszcie szczęśliwy i że postępuje zgodnie z nakazami "wyższej moralności", która "różni się od przeciętnej moralności"... Nie... Poprostu na szczęście dla pana Brotonnau jest już może trochę zapóżno. Stoi on u kresu dojrzałości. Narazie młoda dziewczyna w typie Ludwiki może być z nim szczęśliwa. I dla niego, który nigdy nie kochał i dla niej jest to wiosna uczucia, maj miłości... Ale bzy przekwitają szy